Recenzja "Małpa i Duch" - Aldous Huxley, przekł. Iwo Gabriel Jackowski
Kiedy trafiasz na pomysł, by skorzystać ze swego dawnego manuskryptu o zgromadzeniu generalnym małp, a jednocześnie trafiasz płynąc okiem i dłonią po szczytach książek w bibliotece na Aldousa Huxleya "Małpa i Duch". Symultanicznie. Nie wiem co było pierwsze. Do czasu 40 strony właściwie nieuświadomiona zbieżność. Była też inna, a było to tak. Czytam 41 stronę i odpływam myślami. Zanim złapałem się na rozproszeniu, zdążyłem już zaplanować drogę do sklepu po chipsy i kiełbaski, które sobie bez skrupułów usmażę. Już czułem zapach. Piwo było jeszcze w fazie wstępnych rozważań. Wtedy zdecydowałem wrócić na początek akapitu, bo przecież niczego nie zrozumiałem z tego co czytałem. A tam: "Krzepka pawianica-gospodyni smaży kiełbaski..." I nie wiem już do licha czy czytałem to czy nie! Nie pamiętam jak daleko zabrnąłem poprzednim podejściem w tym akapicie. Oraz czy moja chęć pójścia po kiełbaski była moja własna, autonomiczna, czy podyktowana książką?
Czy muszę wspominać, że jednocześnie trafiłem na książkę "Cień Szansy" Williama Burroughsa w innej bibliotece? Ci najlepsi to tak się trafiają, po jednej pozycji na bibliotekę. Rozsiani są jak te świątynie starożytne, po gęstych labiryntach dżungli. W Cieniu Szansy historia od początku zaczyna się kręcić wokół lemurów. Ha, znowu małpy! Ale więcej nic nie powiem, bo to dzieło zasługuje na osobny, jemu tylko poświęcony trajkot. Zatem do rzeczy.
Głębi zezwierzęcenia ludzkiego dosadna analiza - to odkrycie małpy. Czym jest odkrycie ducha (w oryginale essence z ang.? To zostawię bez odpowiedzi. Pisarz specjalizujący się w wizjach utopii i antyutopii, w swym eseju zrobionym na styl scenariusza filmowego, naszkicował nieuchronność i beznadzieję zagłady człowieczeństwa. Rozpad konstytucji i kultury ludzkiego serca. Nie jest jednak w tym całkowicie fatalistyczny. Światełko tego, co ludzkie - a raczej czerń przytulna, używając porównania autora - opiera się wszelkiemu szaleństwu i rozrostowi ohydnych, diabolicznych cech.
Ciąg literowy zaczyna się od tego, że dwaj scenopisarze rosnący na gałęzi amerykańskiego przemysłu filmowego, znajdują przypadkiem scenariusz przeznaczony do spalenia. Gdyby nie zrządzenie losu, zginąłby w pożodze na wieki nie zekranizowany. Bohaterowie wyruszają na poszukiwanie autora. Warto zadać sobie pytanie: ile wartościowych dzieł poszło z dymem, na tym hollywoodzkim stosie? Były niepotrzebne. Nie wpisały się w nurt i myśl producentów. Lecz wracając do fabuły - kilkadziesiąt stron z dwoma pisarzami po fachu to wstęp do wątku właściwego. Zanim czytelnik zostaje wciągnięty w treść owego scenopisu na jaki się natknęli, intuicyjnie już doświadcza zgniłej woni tego co stanowi główną myśl dzieła. Budząca się w człowieku małpa. Barbarzyństwo, lubieżność, nikczemność - niewinnie nieuświadomione, usprawiedliwione etycznie i poparte racjonalnymi argumentami.
W czasach wydania owej pracy, ludzie ograniczeni (uparcie trzymający się swej wizji i szukający wszędzie jej przedłużenia) mówili, że to ukryta krytyka Związku Sowieckiego (rok wydania '48). Ale potraktować geniusz Huxley'a w ten sposób? To dowodzi braku wykształcenia i wiedzy. Lub perfidii, co chyba jeszcze gorsze. Aldous - jeśli tak mogę - widział ludzkość globalnie i przez swe poczucie misji, które znane jest niektórym pisarzom, szukał problemów głębszych. Uniwersalnych. Zamiast szukać zewnętrznych wrogów, którzy dadzą nam złudny powód, by się zjednoczyć w imię oporu i destrukcji. Nie... Huxley był wizjonerem.
"Postęp i nacjonalizm". A to co? Przeczytacie, zrozumiecie. Nie chcę wszystkiego ujawniać. Z resztą, jak pisał Paulo Coelho: "Nigdy nie lubiłem dawać wykładów. Wszystko co mam do powiedzenia, piszę w swoich książkach." Zatem życzę miłej lektury ludziom, którzy nigdy bezrefleksyjnie nie idą z nurtem. Oraz ludziom, którzy z gęstej sierści swej małpiej natury, uparcie wyłuskują smaczne robaczki człowieczeństwa.
Ale czy małpa jest czymś złym? Czy w ogóle istnieje "zło", które zrządza nam losy? To byłoby zbyt banalne.
Piotr vel Jacek Ochocki Koczyński
Komentarze
Prześlij komentarz