Przygody Noska, czyli droga prawdziwej zabawki do oświecenia. Cz. 2
W pierwszej części poznaliśmy jeżyka. Jeszcze wrócimy do niego, ponieważ wątek urwany został w najbardziej dramatycznym momencie. (Jeśli nie czytałeś Cz. 1, drogi wędrowcze to radzę Ci jak najprędzej nadrobić tę zaległość!). Dziś poznamy Willy'ego. Koczkodana reportera. Oto jego raport: Z wielkiej, bezbrzeżnej czerni pulsującej, zaczynają wybąbelkiwać obrazy i dźwięki, kontrasty zmazy do potęgi! Co to wszystko ma znaczyć? Czuję, że jestem małpą. Dosłownie małpą, która czyni studium opisowe kongregacji naczelnych. Co mi wychodzi, jak mi wychodzi? - Osobiste pierdoły na bok panie i panowie. Czas pomyśleć o racji stanu! - wygłosił donośnym głosem wołającego na puszczy, lecz w gruncie rzeczy we wnętrzu wielkiej sali, człekokształtny naczelny. Był to ostatni Gigantopithecus z podrodziny orangowatych. Mierzył trzy metry wzrostu i budził respekt. Pawian protokolant - cyborg ze wszczepionymi trzema mózgami Stevena Hawkinga (wyhodowanymi na komórkach macierzystych)