Recenzja "Małpa i Duch" - Aldous Huxley, przekł. Iwo Gabriel Jackowski
Kiedy trafiasz na pomysł, by skorzystać ze swego dawnego manuskryptu o zgromadzeniu generalnym małp, a jednocześnie trafiasz płynąc okiem i dłonią po szczytach książek w bibliotece na Aldousa Huxleya "Małpa i Duch". Symultanicznie. Nie wiem co było pierwsze. Do czasu 40 strony właściwie nieuświadomiona zbieżność. Była też inna, a było to tak. Czytam 41 stronę i odpływam myślami. Zanim złapałem się na rozproszeniu, zdążyłem już zaplanować drogę do sklepu po chipsy i kiełbaski, które sobie bez skrupułów usmażę. Już czułem zapach. Piwo było jeszcze w fazie wstępnych rozważań. Wtedy zdecydowałem wrócić na początek akapitu, bo przecież niczego nie zrozumiałem z tego co czytałem. A tam: "Krzepka pawianica-gospodyni smaży kiełbaski..." I nie wiem już do licha czy czytałem to czy nie! Nie pamiętam jak daleko zabrnąłem poprzednim podejściem w tym akapicie. Oraz czy moja chęć pójścia po kiełbaski była moja własna, autonomiczna, czy podyktowana książką? Czy muszę wsp