Posty

Wyświetlanie postów z 2022

Refleksje, po skądinąd zajebistym filmie Avatar Istota Wody

Obraz
      Rzecz się dzieje teraz. Dokładnie, w tym momencie. Nie wcześniej, nie później. Cały ludzki świat ze wszystkimi jego uwarunkowanymi radościami i bolączkami. Ludzie o wykrzywionych mordach w złości czy smutku, gdy zabiera się im, co mają lub gdy życie inaczej wygląda, niż by tego oczekiwali. Z drugiej strony, ich radość małpy, która dostała banana. Góra - dół; góra - dół. Bezustannie.     Zapytasz się - no i co z tego?      Odpowiem, że wzbudza to we mnie obrzydzenie. Ludzie tak zapatrzeni i podłączeni do tego, co się wydarza, że nie ma tam milimetra dystansu. Nie musi być. Nie może go być! Oni muszą być dokładnie podłączeni i dokładnie kontrolować, co i jak. To rodzi we mnie zohydzenie. Obrzydzenie.     W przypadku ludzi, którzy wierzą, że to jest realne - i ba! ważne i najważniejsze, jakże istotne! - dla takich nie ma innego wyjścia. Musi być superdobrze. I musi im zależeć! I muszą się cieszyć, gdy dobrze i gdy źle - dramatyzować. Gdyby było inaczej, świadczyłoby to o ich szaleńs

Milarepa spotyka Padampa Sangye

Obraz
 W "Belly Cave w Nyanang" Milarepa ujrzał Dakini Lwia-Twarz, gdy słońce wschodziło.  - Milarepa - powiedziała - Padampa Sangye z Indii podąża ku Tongla. Czy nie wyjdziesz mu na spotkanie? I tak było, że gdy się spotkali, Milarepa zaśpiewał, a Padampa Sangye zaśpiewał w odpowiedzi o Zluzowaniu Cierpienia. Milarepa słuchał z prawdziwą rozkoszą. Pochłonięty pieśnią i z nagim fiutem na wierzchu. Dampa Sangye widząc to wyrzekł: - Spójrz na siebie! Powinieneś zakryć to co ci tam sterczy! Wszystko wskazuje na to że jesteś trochę szalony.  Więc Milarepa zaśpiewał Pieśń Szalonego Człowieka "It rattles when i shake my head - Lama Ole". Pokłon drogocennym Lamom! W waszej dobroci przyjmuję schronienie. Oddalcie proszę przeszkody. I prowadźcie gdzie trzeba. Ludzie się dziwują, Czy Milarepa czasem nie oszalał? Doprawdy, myślę że tak, Oto na czym polega moje szaleństwo: Świrnięty ojciec, świrnięty syn; Przekaz korby się wydarzył. Wspaniały Dzierżący Diament jest szalony, Mój przod

fantazja twoja na temat twojej żony ze mną i moimi kumplami

     Witaj flegmatyczny, deficytowy mężczyzno!      Piszę do ciebie, bo właśnie oczekuję na twoją ukochaną wisienkę. Tak się kończy zaniedbywanie kobiety. Nie bój się, wszystko będzie dobrze. Ona się nie boi, a będzie dzisiaj ćwiczona mocno. Strach nie jest dobrym doradcą. Atawistyczne, mądre instynkty, Ty naturalistyczny friku z zoo australijskiego? Małpy człekokształtne grzebią sobie w tyłkach albo mordują dysfunkcyjnych przedstawicieli swojego stada. Wichrzycieli lub outsiderów . Te instynkty też uważasz za mądrość matki natury niedbały wytrysku Stevena Irwina? No cóż może to drugie to nie taki dobry przykład. Przydałoby się pogonić z wioski paru lojtków. Ty myślisz pewnie o mnie, hehe, a ja bym dodał do tego twoją żonkę.       Wyskoczymy sobie razem na wyspę Sztywnego Przylądka albo do kurortu Oślizgła Małża. Tobie i tak nie staje... przed oczami skąpo ubrana bogini. Marnotrawstwo. Zaniedbałeś ołtarz trąbo słonia waligurska!      Ale dosyć męczenia biednych maminsynków. Ding-dong!

Difficile est satiram non scribere (Historia prawdziwa) 18+

Obraz
    " Trudno jest nie pisać satyry ( w tej sytuacji)" uwaga, mocne. Serio.      Przebywając z różnymi ludźmi, różnie się czujemy. Przy innych cudnie, przy innych nie, itd. Poniżej zapis swobodnego wylania myśli, po przebywaniu przeze mnie z człowiekiem, powiedzmy trudnym: "(...) Jeszcze ta stara, przemądrzała, dumna baba. Ironicznie to wszystko zabrzmi. Siwa krowa doprowadza mnie do stanu stresu. Jest mi w jej towarzystwie, co tu mówić, okropnie. Mniejsza o nią, niech wyciska swoje wągry ile ma ochotę, ale najgorsze jest to, że zasyfiała pizda zohydza mi życie i czyste widzenie świata, chuj strzela przeraźliwy. Wysoko postawiona poprzeczka dla cierpliwości i współczucia moich.     Kurwo sucha. Przeklęta, zatwardziała, fałszywa cholero. Złośliwa, przebiegła, hipokryzją podszyta skrzecząca psia reinkarnacjo (przyszła i przeszła). Locho cmentarna. Wyobrażam sobie, że gdy się słyszy jak to niby normalny, spokojny człowiek, podejmuje się zbrodni i rozkurwia ni z tego ni z owe

Oddział Intensywnej Terapii Unieruchomień (Zakład Medycyny Niekonwencjonalnej #6)

Obraz
     Wszystko jest projekcją umysłu. Mogą mieć ludzie ( zjawiska ), jakieś myśli ( zjawiska ) na temat zjawisk (dowolne co pojawia się i znika), ale to się nawet nie wydarza! - prof.  Mala Leo      Taki oto napis widnieje nad furtką wejściową prowadzącą na Oddział Intensywnej Terapii Unieruchomień.      - Proszę koleżanek i kolegów, trzeba sobie powiedzieć jasno - zwrócił się ordynator do zespołu lekarzy. - Możemy myśleć, że to oni wymagają leczenia, a my jesteśmy zdrowi, ale myślę że lekarz powinien rozpocząć zdrowienie od siebie samego. Nie przedłużając, znacie zapewne doktora Janusza Flachę.     Wieloznaczny szmer chrząknięć, szeptów przeszedł się po sali. Śmierdziel wprowadzał atmosferę napięcia, tym bardziej w tak ciasnym pomieszczeniu.     - Tak wiem! Praktyka aromaterapii nie ma nic do rzeczy. Ale tylko pozornie. Myślę, że lepiej będzie jeśli oddam niezwłocznie głos jemu. Panie doktorze, the floor is yours!     Flacha odessał się od butelki, czknął i rozejrzał się po zebranych

Steinmaier. Żadnej litości (Zakład Medycyny Niekonwencjonalnej #5)

Obraz
STEINMAIER. ŻADNEJ LITOŚCI             "Na Ozyrysa i Apisa słuchaj mnie. Jesteś dzikiem, rozumiesz. Dzikiem. Jesteś w stanie hipnozy. Hipnozy mówię. Teraz szukaj trufli.      Łuszczyca we śnie jawiła się jak czerwona nabrzmiała rana. Najciemniejszą czerwienią, rozogniona gaśnica lub krew. Ropiejąca ciemnoróżową mazią na grubo. A kurwy obcują z miejscowymi bez zabezpieczenia w najlepsze."     - I co on tam gryzmoli panie Steinmaier? - spytał gruby, niski facet z monoklem, we fraku, taki pingwin z Batmana.      - Dopóki nie skończy, nie dowiemy się - wszedł niepytany w słowo jeden z lekarzy odpowiedzialny za relacje z patronami, sponsorami, inwestorami. - Prawdopodobnie coś o życiu i śmierci.      - O śmierci na litość boską?!     - Właśnie tak, ha!       Zanim pingwiniasty zdążył wyjść z zaskoczenia, całe grono lekarzy obecnych przy porannym obchodzie, wyjęło swe skalpele podróżne kieszonkowe i zgadnijcie co? Pingwin nie był pod ochroną.     Dźwiękoszczelne pomieszczenie świet

Wirtualny lot (Zakład Medycyny Niekonwencjonalnej #4)

Obraz
Cel misji: odbyć lot samolotem ( Lekarze i pielęgniarki w bikini, stoją za plexi na pół ściany. Widać jak się uśmiechają i wykonują różne gesty wsparcia i podniesienia na duchu, mające dopingować pacjenta, tj. etatowego pisarza na pensji zakładu dla umysłowo zdrowych literatów idealistów.)  (Został on wprowadzony do sali izolacyjnej, by nikt mu nie przeszkadzał. Został on wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, bowiem na całkowitej "jawie" będąc, nie ma niczego do opisania. Dla umysłu przebudzonego, wszystko jest po prostu jednością przestrzeni i radości. Sen dla twórcy rozmaitych, równoległych wszechświatów jest konieczny. Tylko śniący będzie roztrząsał wątki życia oparte na dążeniach do złapania czegoś, a potem ze zgrzytem zębów - stracenia. Tylko kochanek Morfeusza lub Mary będzie grzebał w stercie naszych rozdrapanych ran. Lęków, nadziei, oczekiwań, snów na jawie.)      - Jak pani uważa? - tutaj pielęgniarka zwraca się do starej anestezjolog. - Będzie z tej mąki chl

Mieliśmy spać... (erotyk)

Obraz
            - To dziwne - pomyślał. - Niekiedy dotyk jej włosów na mojej twarzy, drażni mnie. Łaskocze nieprzyjemnie. Odpycha     Teraz, a przecież nic się nie zmieniła, a dotyk stał się łagodny jak pajęcza nić... Już był w nią zaplątany.     Ona spała. Wszystko na to wskazywało. Bezruch, spokojny miarowy oddech. Leżała na boku, odwrócona do niego plecami. Bujne włosy sięgały dalej, niż reszta jej ciała. Rozkosznie głaskały jego policzki. Nęcący feromon, mozaika tysięcy wibrujących zapachów. Prawie zawsze pachniała inaczej, a przecież rozpoznałby ją, po samym zapachu. Nawet tak jak teraz, po ciemku.     Nie domyślał się nawet, że ona też nie śpi. Czuła jego oddech na karku i plecach. Oddech nerwowy i przyśpieszony. To go zdradzało. Z jakiegoś powodu, chciała żeby myślał, że śpi. Przeciągając się i wiercąc, niby rozpływała się w sennych refleksach marzeń, przycisnęła się do niego swym ciałem.     Wiele razy robiła to przez sen, więc niczego się nie domyślił. Przed chwilą koniuszki loków

Denotacja. Semantyka logiczna. Desygnat. "Spuszczać się"

Obraz
    W dzisiejszych, pełnych pornografii czasach, słowo "spuszczać się" budzi głównie skojarzenie z ejakulacją. Pomimo tego, że można "spuścić się po linie" albo "spuścić się komuś z tajemnicy", okazuje się, że sprawdzanie pisowni i gramatyki w Wordzie, nie pozostawia tu pola manewru.     Skorzystajmy z autorytetu. Henryk Sienkiewicz w Potopie zawarł taki oto dialog.       W tym fragmencie, mówimy o "wywoływaniu wpływu" albo "wyrażaniu próśb w stosunku do kogoś":      — Nie może być inaczej — odparł Stankiewicz. — Nieraz to bywa, że się pozwolisz bić póty, póki ci cierpliwości nie zbraknie, a potem ni ztąd, ni zowąd, znajdzie się i wigor i fantazya. Małośmy to ucierpieli, mało przenieśli?... Spuszczaliśmy się na króla i pospolite ruszenie koronne, na własne siły nie licząc, aż wreszcie mamy wóz i przewóz, trzeba albo obydwóch bić, albo zginąć z kretesem...   — Bóg nam pomoże! Dosyć tego zwlekania!   — Sztych nam do gardła przyłożyli!

Lekarz leczony miłością (Zakład Medycyny Niekonwencjonalnej #3)

Obraz
      LEKARZ LECZONY MIŁOŚCIĄ Rzecz dzieje się na terenie zakładu medycyny niekonwencjonalnej. Jest tam skrzydło badań genetycznych, jest kącik dla odklejonych literatów, instytut pracy ze zmysłami, gdzie praktykuje się starożytną sztukę aromaterapii, i wiele, wiele innych. Głównym bohaterem jest Akimov, znany z powieści "Terapia", który w zakładzie medycyny niekonwencjonalnej przebywa na turnusie sanatoryjnym. Czasem jest pacjentem, czasem lekarzem; płynna część opisanych wydarzeń jest jego tworem, ale nie wszystko od niego zależy. Oprócz tego są lekarze, pielęgniarki i inne ciekawe, nieuleczalne przypadki. Zapraszam!      Łakocie i witaminy podano w miseczkach. Na jawie nie są możliwe zagrania rodem z marzeń sennych. Chyba, że z boginią. Słowa bogini  używam potocznie i proszę nie zapraszać do wyobraźni Afrodyty, czy Isztar. Ciężko coś o nich sądzić realnie, gdyż są zbyt odległe od rzeczywistości naszego czasu i przestrzeni.      - Nocnik! Kaczka! Służby zdrowia! Ratunk